O mnie Mirosław Bar
Urodziłem się w 1960 roku w Przemyślu. Od 28 lat jestem w związku małżeńskim z Ewą. Mamy dwoje dzieci – syna Arkadiusza lat 25 i córkę Annę lat 17
Historia choroby Od pierwszych objawów do dzisiaj
Była jesień 1975 roku. Siedziałem w czwartej ławce na lekcji fizyki, gdy nagle przed oczyma zaczęły mi się pojawiać niewielkie przeźroczyste okręgi.
Jak można pomóc 1% z PIT, darowizna, zbiórka publiczna
Przekaż swój 1 procent
To nic nie kosztuje!
Możesz dać mnie, zamiast fiskusowi.
Proszę o pomoc - abym mógł wrócić do działania!
ZNIESIENIE
- Szczegóły
- Kategoria: Blog - strona startowa
- Opublikowano: 03 wrzesień 2020
- Mirosław Bar
- Odsłony: 67
Dotarłem do punktu widokowego na przemyskiej Zielonce, z którego roztacza się wspaniały widok na dolinę Sanu, lewobrzeżna część pięknego Przemyśla a od zachodniej strony całego pogórza. Wycieczkę, którą odbyłem w ostatnią niedzielę podzieliłem na dwie części. Pierwsza to wizyta gościnna u mojego kolegi Artura, który parę lat temu wybudował się w tej części miasta. Częśc druga to objazd całej dzielnicy i podziwianie piękna krajobrazu miejsca w którym się urodziłem i w którym tyle lat mieszkam. Brama Przemyska to styk czterech krain geograficznych, które od wieków stanowiły strategiczny dla państwa polskiego punkt na mapie. Oddałem się kontemplacji i retrospekcji wracając myślą do minionych lat, gdy chodziłem tą drogą piechotą, jeździłem rowerem, jeździłem samochodem, a nawet na tej drodze organizowałem jako prezes klubu odcinki specjalne rajdu samochodowego. Piękna słoneczna i ciepła pogoda sprzyjała takiej krajoznawczej wycieczce. Żeby tam dotrzeć, musiałem odpowiednio zarządzać energią baterii mojego wózka. Dlatego wyjazd na Zniesienie odbyłem autobusem MZK. Resztę drogi pokonałem już sam. Zaliczyłem również piękny zachód słońca z widokiem na zalesione wzgórza okalające z trzech stron Przemyśl. " Przeżyj to sam, nie zamieniaj serca w twardy głaz " nuciłem sobie pod nosem a radość wypełniała moje serce. Polecam i zachęcam do korzystania z tak pięknych widoków, zachodów słońca i cudownych przeżyć jakich można tam doświadczyć. Trzeba tylko chcieć, a chcieć to móc. Pozdrawiam was cieplutko. Mirko
KOSTKA BRUKOWSA
- Szczegóły
- Kategoria: Blog - strona startowa
- Opublikowano: 22 sierpień 2020
- Mirosław Bar
- Odsłony: 68
Znowu była dzisiaj wycieczka hardkorowa. Jak widać nie odpuszczam i ciągle gna mnie do przodu. Tak już mam. A plan był taki łagodny. Miało być tylko dojazd i zwiedzanie muzeum ratownictwa w Przemyślu. Wykorzystujac, że jestem już na terenie byłego szpitala i byłej jednostki wojskowej 1035, dokonałem objazdu wszystkich alejek którymi kiedyś jeździłem i chodziłem i dokonałem retrospekcji . Muzeum nie zwiedziłem bo nikogo nie było a brama była zamknięta. Niepocieszony tym faktem, ruszyłem w dalszą drogę. I muszę wam powiedzieć, że nie było żadnych z mojej strony terenowych zamiarów i ekstrawagancji, bo jechałem tylko chodnikami, ale to był też prawdziwy hardcore. Kto wymyślił kostkę brukową z kocimi łbami. Czy nie lepiej kłaść kostki płaskiej. A tu nie prawie wszystkie chodniki przemyskie mają kostkę z fazą i wybrzuszeniem. Raz że gorzej utrzymać czystość na takiej, dwa że mech i chwasty w zagłębieniach ukorzeniają się, trzy że kobiety w butach na obcasach wykręcają kostki, to jeszcze jadąc wózkiem telepie jak licho. Ale to jeszcze nic, są jeszcze w niektórych miejscach wysokie krawężniki, które ciężko pokonać, lub których pokonać się nie da. Są jeszcze chodniki z bardzo dziurawą nawierzchnią. Jadąc wózkiem odczuwa się każdą najmniejszą nierówność a wszystko przenosi się na ciało. Jadąc trzeba ciągle manewrować i dosłownie meandrować między tymi przeszkodami. Jechałem również taką nawierzchnią i pomimo że tu też telepało, to błagam nie ruszajcie jej. Zostawcie ją w spokoju, bo to Trakt Lwowski w swojej historycznej odsłonie. Żeby tylko nikomu nie przyszło do głowy wymiany jej na kostkę brukową lub pokrycia asfaltem , tak jak zrobiono to z dobrze zachowanym fragmentem drogi fortecznej w Kuńkowcach. Jadąc po tej kostce odtwarzałem w wyobraźni jak przed wojną mój dziadek prowadząc takie autobusy jeździł właśnie po niej. Zmęczony ale szczęśliwy wróciłem do domu. Pozdrawiam was cieplutko i życzę ciepłego i radosnego sobotniego wieczoru. Korzystajmy z życia póki ono trwa.